| miasteczko i wieś WŁODZIMIERZEC gromada Włodzimierzec, gmina Włodzimierzec, powiat Sarny, woj. wołyńskie parafia Włodzimierzec
Opracowywane w okolicy: Długowola, Wydymer, Pieczonki, Poroda, Osowik, Choromce, Janówka, A B C D E-F G H I J K L-Ł M N O P R S-Ś T U W Z-Ż | |
Od 1910 roku Włodzimierzec był własnością Marii de Pourbaix z d. Miączyńska, a tak naprawdę gospodarował tam tak jak i w Horodcu jej mąż Kamil de Pourbaix, przyfrontowy starosta łucki (1919), radny pow. sarneńskiego (był jednym z inicjatorów jego powstania), szambelan papieski. W 1916 zwłaszcza pałac i folwark uległy zniszczeniu, z gorzelni wylano spirytus, a żołnierze którzy się nim delektowali podpalili stodoły. W dużej mierze zniszczony. Stacjonował tu jeden z dowódców bolszewickich Rybaczkow. Już w 1918 istniała polska szkoła, szpital. Do 1939 r. wójtem był Jan Łabędzki z Prurwy. W 1939 roku Włodzimierzec liczył ok. 3 tys. mieszkańców, z czego najliczniejszą grupę narodowościową stanowili Ukraińcy, drugą co do wielkości, niewiele mniejszą od ukraińskiej, byli Żydzi, a trzecią - nieliczną w stosunku do poprzednich - byli Polacy (ok. 50 rodzin). W 1935 (lub 1936) roku we Włodzimiercu miał miejsce duży pożar, który wybuchł w letni upalny dzień. W dodatku była to sobota (żydowski szabat), więc wielu mieszkańców było nieobecnych. Spłonęło wtedy prawie całe miasteczko, w którym przeważała drewniana zabudowa. Straż pożarna, wyposażona w konne wozy strażackie, nie zdołała opanować szalejącego żywiołu. Po pożarze Włodzimierzec został zelektryfikowany. We Włodzimiercu była parafia i kościół pod wezwaniem świętego Józefa Oblubieńca Najświętszej Marii Panny. Pierwszy kościół, drewniany, został wybudowany w 1703 roku, staraniem Jana Kaszowskiego i jego żony Konstancji z Czetwertyńskich. Spłonął w 1723 roku. Nowy, murowany, w stylu empirowym, został wzniesiony w 1827 roku przez hr. Wincentego (Józefa) Krasickiego, dziedzica włodzimierzeckiego. Parafia we Włodzimiercu powstała w 1706 roku. W 1938 roku liczyła 3 468 wiernych. Należały do niej miejscowości: Włodzimierzec, Andruha, Burki, Choromce, Dąbrowa, Długowola, Hranie, Huta Sopaczewska, Janówka, Jezioro, Kanonicze, Lipno, Lubachy, Łupianki, f. Majdan, Mosty, Mulczyce, Nowaki, Osowik, Ostrowce, Parośla, Pieczonki, Połowie, Poroda, Prurwa, Rubań, Sopaczów, Stachówka, Ułanówka, Zielenica, Żółkinie. Ostatnim proboszczem parafii był ks. dziekan Dominik Wawrzynowicz. Vice-Dziekanem tego dekanatu był ks. Mieczysław Morawiec z parafii w Sarnach. Projekt WYKAZU GOSPODARSTW, stan w około 1939 r. | 1. | MAZURKIEWICZ | -DUBIEŃSKI Ignacy 1900-1943, leśniczy, żona Marianna, dzieci: Czesław 2.08.1924-1.09.2011 (*Huta Stepańska), Tadeusz, Romualda. | 2. | KRYWULA | Perla 1909, położna | 3. | KRALL | Piotr 1906-1996, masarz, żona Stanisława 1919-1983 z d. Bułgajewska - jej matka spokrewniona była z Rudnickimi w Stachówce. Kral został wywieziony na Sybir. Po wojnie osiedlił się z Niemką w Legnicy. Stanisława po wojnie osiedliła się w Jeleniej Górze. | 4. | CYMBALIK | Albin, żona Władysława 1911 z d. Fornal - c. Jana i Władysławy, dzieci: Józef 1931. | 5. | RUDNICKI | Nikodem, były legionista, współorganizator samoobrony Prurwy, żona Zofia z d. Piotrowska z Prurwy - c. Alojzego i Kaliksty z Użani, dzieci: Mieczysław i Irena (w tekście źródłowym mylnie Barbara) | 6. | FILIŃSKI | Antoni | 7. | GRYCKI | – kierownik szkoły powszechnej we Włodzimiercu. Agitator OUN nawołujący do rzezi na Polakach. | 8. | OSTAPENKO | – lekarz rejonowy miasteczka. Agitator OUN nawołujący do rzezi na Polakach. | 9. | MUSIAŁ | Jan 1897 - s. Ludwika, żona Anna 1902 - c. Józefa, dzieci: Julia 1925, Józef 1928, Helena 1930, Leokadia 1933. Zabrani na Sybir. (zapewne nie mieszkali w samym Włodzimiercu, tylko w okolicy) | 10. | BRZOZOWSKI | IN., organista w kościele we Włodzimiercu, brat Jakuba ze wsi Nowaki, | 11. | RYBARSKA | IN. | 12. | DEMIAŃSKI | Wacław, kierownik gorzelni we Włodzimiercu, żona Maria, czwórka małych dzieci. | Parafia. | P1. | WAWRZYNOWICZ | Dominik 1889-1966 - s. Henryka i Marceliny z d. Nowicka. Święcenia kapłańskie przyjął w r.1913. Proboszcz Parafii rz.katolickiej we Włodzimiercu i dziekan sarneński. Gdy latem 1943 r.(?) opuścił Włodzimierzec, zabrał ze sobą księgi parafialne (przynajmniej część). Po wojnie proboszcz w Parafii rz.-katol. p.w. Św. Jadwigi w Miłkowie, koło Jeleniej Góry, gdzie zmarł. Brat Leon mieszkał w Grabinie. | Brak więcej informacji. Proszę Państwa o pomoc w uzupełnianiu wykazu. | | L.p. | | Informacje | | 1. | Czesław Dubieński | [sierpień 2006] poz. 1. Mam 82 lata, rodzina pochowana we Włodzimiercu. (uzup. inf. od rodziny: autor wpisu zmarł 1.09.2011). [marzec 2012] uzup. w poz. 1. | roman_dubienski(a)yahoo.de | 2. | Grzegorz Dubaniewicz | [maj 2007] Relacja na podstawie wspomnień mamy (poniżej). | dubaniewiczg(a)praktiker.pl | 3. | Rene Karkocha | [marzec 2008] Wstęp z pamiętnika Kamila de Pourbaix. | renekarkocha(a)zhr.pl | 4. | Kacper Kalin (Rudnicki) | [czerwiec 2008] poz. P1 na podst. rozmów tel. z proboszczem ks. Zbigniewem Kuleszą w dn. 14 stycznia 2005 i (od jesieni 2004 r.) z Panem Zygmuntem Bierutą z Chicago; poz. 3 na podstawie telefonicznej rozmowy z Panią Zofią Smyk w dn. 26 lipca 2005r. [sierpień 2009] uzup. poz. P1 - źródło: "Elenchus Diecezji Łuckiej", [listopad 2009] Fragment opracowania Zygmunta Bukowskiego "Poroda" dot. Włodzimierca. Przez wiele lat po wojnie Proboszcz Dominik Wawrzynowicz służył zaświadczeniami wystawianymi na podstawie zapisów w księgach parafialnych we Włodzimiercu dla rozproszonych dawnych parafian włodzimierskich, których trochę osiedliło się w Jeleniej Górze i okolicy. Prawdopodobnie jego siostra zachowała księgi parafialne i przeniosła się na Lubelszczyznę. Ustalenie, gdzie obecnie znajdują się te księgi może być krytycznym krokiem dla dalszych eksploracji historii naszych rodzin oraz dziejów Włodzimierca i okolicznych osiedli. Ktokolwiek może mieć dostęp do katalogów archiwów kościelnych i/czy państwowych, ma tu do odegrania wyjątkową rolę. | kacper_11417(a)yahoo.com | 5. | Ewa Ostrowska (Fornal) | [lipiec 2008] poz. 4 na podst. rozmów z babcia i tatą | e.ostrowska(a)wp.pl | 6. | Barbara Romaniszyn | z d. Bańkowska. [czerwiec 2009] poz. 5 | justmar1(a)buziaczek.pl | 7. | Andrzej Mielcarek | [od wrzesień 2009] poz. 6-8 na podstawie wspomnień Jerzego Dytkowskiego, poz. 11 ze strony www, poz. 2 ze spisu położnych. | Strony o Wołyniu | 8. | Gerard Skokowski | [grudzień 2009] korekta w poz. 3. Kral był kolegą mojego pradziadka. | gerard.skokowski(a)gmail.com | 9. | Dariusz Butyrowski | [lipiec 2012] poz. 10. WSPOMNIENIA Janiny Bęben z d. Brzozowskiej | darek(a)gmx.de | 10. | Tomasz Obłoj | [styczeń 2016] poz. 12. | konsulting.tom(a)gmail.com |
Relacja Grzegorza Dubaniewicza na podstawie wspomnień mamy. Przed wojną jej kilkuosobowa rodzina mieszkała w koloni Poroda. Mama w dniu wybuchu wojny miała 15 lat. Chodziła do szkoły we Włodzimierzcu. Mama pamięta likwidację żydów z getta we Włodzimierzcu (VIII.1942). Mówi, że żydów zabili Ukraińcy i Niemcy, przy czym Niemcy, których było znacznie mniej, właściwie tylko pomagali Ukraińcom. Ukraińcy zaraz po tym mordzie zajęli wszystkie domy żydowskie we Włodzimierzcu. Był to okres coraz większych napaści na Polaków ze strony band ukraińskich. Rodzina mamy w pewnym momencie, uciekając przed pogromem opuściła kolonię Poroda. Razem z innymi rodzinami wybrali ucieczkę poprzez wyjazd na roboty do Niemiec. Było to w 1942-1943, ale nie mam pewności. Część transportu do Niemiec wysadzono w Łodzi. Mama trafiła na roboty do Niemiec, gdzieś ok. 500 km za Berlinem. Po zakończeniu wojny znalazła się w amerykańskiej strefie okupacyjnej. Potem wróciła do Polski. Szukam "korzeni" rodzinnych mojej mamy tzn. od strony rodziny Bober i Żołędziewskich. WYDARZENIA Z OKRESU II WOJNY ŚWIATOWEJ Wkrótce po przesunięciu się frontu niemiecko-sowieckiego w 1941 roku, ukraińscy policjanci zastrzelili Polaka o niezapamiętanym nazwisku, wcześniej przez nich poszukiwanego. Polaka wydał Ukrainiec, u którego ten się schował. W tym czasie Ukraińcy urządzili pogrom miejscowych Żydów, podczas którego grabiono i zamordowano dwie osoby. W czasie okupacji niemieckiej we Włodzimiercu stacjonował niewielki pododdział żołnierzy niemieckich. W czerwcu 1942 roku w miasteczku utworzono getto, w którym zostali zamknięci Żydzi z Włodzimierca, Antonówki oraz okolicznych wsi i osiedli. W połowie sierpnia 1942 roku Żydzi zaczęli uciekać z getta, gdy dowiedzieli się, że w odległości 3 km od miasteczka, między Włodzimiercem a kolonią Osowik, w lesie część z nich musiała wykopać długie, głębokie rowy. Kilkanaście rodzin schroniło się u Polaków w osiedlach gminy Antonówka: Parośli I, Perespie, Wydymerze (Dawid Katz u Narcyza Brzozowskiego) oraz osiedlach gminy Włodzimierzec: Choromce, Osowik (Jankiel Holcer u Zygmunta Walesza?), Poroda, Prurwa. Kilka rodzin ukryło się u rodzin ukraińskich w Dubówce. Wiele rodzin żydowskich ukryło się w lasach i wstąpiło do partyzantki sowieckiej. 28 sierpnia 1942 roku Żydzi z getta zostali przez żołnierzy SS i policjantów ukraińskich wyprowadzeni do dołów i tam rozstrzelani (1190 osób). Uciekających z miejsca egzekucji wyłapywali Niemcy i policjanci ukraińscy. Między innymi, przez policjantów ukraińskich został złapany i okrutnie zamordowany na polanie przed dołami śmierci Dawid Weis, syn właściciela młyna ze wsi Horodziec. Pomimo tych łapanek udało się uciec około 50 Żydom. Mienie (w bagażu ręcznym), z którym Żydów wyprowadzono z getta, zostało zabrane przez Niemców. Mienie pozostawione w getcie, zostało zabrane przez policję ukraińską i miejscową ludność ukraińską. Każdy zakątek getta był dokładnie przeszukany. Podczas tego plądrowania, w zamaskowanej piwnicy jednego z domów policjanci ukraińscy odkryli ukrywającą się tam rodzinę Dawida Bursztyna. Bursztynowa ofiarowała policjantom posiadane złoto, jednakże ci - zabrawszy złoto i pozostałe mienie Bursztynów - zbiorowo zgwałcili ich 20-letnią córkę Małkę, a następnie całą 3-osobową rodzinę wydali żandarmom niemieckim. Od początku 1943 roku duchowny prawosławny w cerkwi głosił, że „Bóg nakazał zrobić koniec z Polakami, ponieważ ma powstać samostijna Ukraina". W styczniu 1943 roku przez Ukraińców zostali zamordowani Ksawery Kruczyk i jego żona Wiktoria ze Skwarków. 8 lutego 1943 roku bojówki bulbowskie napadły na posterunek niemiecki we Włodzimiercu, zabijając jednego Niemca i 3 kozaków oraz uprowadzając ze sobą kilku innych kozaków do Parośli I w gminie Antonówka. W pierwszej połowie 1943 roku w obawie przed napadem UPA ludność polska z okolicy ściągała do Włodzimierca, licząc na większe bezpieczeństwo ze względu na obecność garnizonu niemieckiego. Niektórzy na noc chronili się na stacji kolejowej we Włodzimiercu, która była strzeżona przez Niemców. Uchodźcy zajęli wszystkie pożydowskie zabudowania. W dzień uciekinierzy udawali się do pracy na swoje pola. Byli ostrzeliwani przez upowców z ukrycia, a pracujący w odosobnieniu ginęli. Po wymordowaniu 7 kwietnia 1943 roku kol. Brzezina (w gm. Włodzimierzec), ludność polską we Włodzimiercu ogarnęła panika. Wiele osób wyjechało do Sarn. Odbyło się zebranie Niemców i delegatów Polaków z różnych osiedli polskich, na którym Niemcy doradzili, żeby osiedla łączyły się ze sobą, gromadząc w jednym miejscu. W maju 1943 roku wywiad sowieckiej partyzantki donosił, że we Włodzimiercu znajduje się samoobrona, którą miałby dowodzić ksiądz (czyli ks. Dominik Wawrzynowicz), o czym w relacjach polskich nie ma żadnej wzmianki. Również w maju 1943 roku, w związku z terrorem i mordami UPA, około 70 rodzin uchodźców z okolic Włodzimierca zgłosiło się do wyjazdu na roboty do Rzeszy. W lipcu 1943 roku Ukraińcy głosili, że „trzeba skończyć z Polakami". Zastraszone kobiety z dziećmi nocowały w kościele, a mężczyźni na cmentarzu przy kościele ogrodzonym murem. 30 lipca 1943 roku przez upowców została zastrzelona uciekająca do kościoła Regina Rudnicka z Miszkiewiczów, lat ok. 43, z Dębowej Góry (gm. Antonówka). Została pochowana pod krzyżem misyjnym przy kościele. 30 i 31 lipca 1943 roku do Włodzimierca przybywali uchodźcy z zaatakowanych w okolicy osiedli, m in. z Choromiec, Porody i Prurwy. Gromadzili się w kościele. Po pewnym czasie Niemcy ekspediowali tych Polaków do Rafałówki, skąd następnie wywozili ich na roboty do Rzeszy. W sierpniu 1943 roku nocą nastąpił napad UPA na empirowy kościół pod wezwaniem św. Józefa z 1827 r., fundacji hr. Krasickich. W krytycznym dniu życzliwi Ukraińcy uprzedzili Polaków, że nocą ma nastąpić napad na kościół. Wszyscy Polacy wraz z księdzem Dominikiem Wawrzynowiczem zgromadzili się w murowanym kościele, który został zamknięty od wewnątrz. Polacy, uzbrojeni w 4 karabiny, zajęli stanowiska obronne na chórze nad drzwiami i na rusztowaniach przy oknach. W tym czasie we Włodzimiercu załoga niemiecka liczyła 6 żołnierzy, którzy obwarowali się w murowanej szkole i od wieczora nie wychylali głów ze swej siedziby. Kościół był kilkakrotnie szturmowany przez Ukraińców. Polacy odpierali ataki. Najskuteczniejszym okazało się pryskanie na napastników z okien kwasem solnym, który w ostatniej chwili przytaszczył skądś Antoni Rybarski. Nie mogąc wedrzeć się do kościoła, upowcy usiłowali wysadzić go przy pomocy min. W tym celu wykuli otwór w murze za ołtarzem, gdzie nie było okien i obrońcy nie mieli możliwości odpędzać napastników. Wybuch zwalił mur na ołtarz, w wyniku czego zostały zabite kolatorki kościoła Anna hr. Krasicka, w podeszłym wieku, właścicielka majątku Nowaki (gm. Włodzimierzec) i jej córka hr. Prądzyńska. Pozostali zaś Polacy nie ucierpieli. Napastnicy obawiając się, że wybuch może ich porazić, uciekli. Zaraz po wybuchu (już świtało) pojawili się Niemcy. Po tym napadzie garnizon niemiecki - wobec przewagi sił ukraińskich - ewakuował się do stacji kolejowej Rafałówka, a wraz z nim niedobitki ludności polskiej, która schroniła się w miasteczku. Z Rafałówki Polacy byli potem wywożeni na roboty do Niemiec. W styczniu 1944 roku upowcy zamordowali młodego Ukraińca. Liczba ofiar zbrodni nacjonalistów ukraińskich (bez ofiar „likwidacji" getta): 6 Polaków, 1 Ukrainiec, 2 Żydów.
W 2005 r. cmentarz katolicki był zarośnięty i zdewastowany. | Data powstania strony: sierpień 2006 r., ostatnia edycja: maj 2013 r.
ros. (Memorial): Владимирец |
|
|