JAN SUSZYŃSKI

 czasopismo "Ziemia", Łuck 1937

 

WSPOMNIENIE Z POBYTU MARSZAŁKA JÓZEFA

PIŁSUDSKIEGO W ŁUCKU W ROKU 1922

(zdjęcia wyk. 16.10.1922 r. nie pochodzą z artykułu, autorem jest Leopold Paszkowski)

Z wieczora 15 października, cały Łuck przyjął odświętny wygląd. Wszystkie domy były dekorowane państwowymi flagami. O godzinie 9 rano 16 października 1922 r. specjalnym pociągiem przybył do Łucka Naczelnik Państwa Marszałek Józef Piłsudski w otoczeniu licznej świty, z generałem Jacyną na czele, kapelanem przybocznym ks. prałatem Marianem Tokarzewskim i szefem kancelarii cywilnej Stanisławem Carem. Na dworcu, Naczelnika Państwa witali Wojewoda Wołyński Mieczysław Mickiewicz, dowódca 24 pułku piechoty, ppułkownik Stanisław Kalabiński, prezes Sądu Okręgowego Witold Jełowicki i ja, jako burmistrz m. Łucka i prezes Związku Miast Wołynia; przedstawiciele Komitetu Obywatelskiego przyjęcia Naczelnika Państwa i wielu innych przedstawicieli wojska, administracji, samorządu i społecznych organizacji. Z przybyciem pociągu orkiestra 24 p. p. wykonała hymn narodowy, kompania honorowa prezentowała broń. Po przywitaniu się z władzami i przedstawicielami społeczeństwa i przejściu przed frontem kompanii honorowej Naczelnik Państwa wraz z całym otoczeniem odjechał do kościoła katedralnego. Wzdłuż ulic imienia Marsz. Pilsudskiego. Jagiellońskiej i Królowej Jadwigi uczniowie wszystkich szkół łuckich tworzyli nieprzerwany szpaler, a niezliczone tłumy ludności witały przejeżdżającego Naczelnika Państwa. Przy wejściu do świątyni Naczelnika Państwa powitał ks. biskup Ignacy Dubowski w otoczeniu licznego duchowieństwa. Następnie odbyło się krótkie nabożeństwo celebrowane przez ks. biskupa Dubowskiego. Po skończonym nabożeństwie na placu katedralnym w obecności Naczelnika Państwa odbyło się poświęcenie sztandaru Wołyńskiego Związku Strzeleckiego i defilada kilku kompanii strzelca. Z placu Katedralnego Naczelnik Państwa odjechał na pole za koszarami 21 p. p. Na polu oczekiwały Naczelnika Państwa wszystkie oddziały wojska stacjonującego w Łucku i tłumy ludności. Natychmiast po przybyciu Naczelnika Państwa rozpoczęła się ceremonia poświęcenia nowego sztandaru 24 p. p. Poświęcenia dokonał ks. biskup Ignacy Dubowski w otoczeniu kleru.

Pierwszy zloty gwóźdź w drzewce sztandaru wbił Naczelnik Państwa. Po uroczystościach poświęcenia i wręczenia sztandaru, o godzinie 1 po południu w oficerskim kasynie odbyło się na cześć Dostojnego Gościa galowe śniadanie. Po śniadaniu Naczelnik Państwa przybył do gmachu Urzędu Wojewódzkiego Wołyńskiego i w ciągu kilku godzin przyjmował deputacje różnych społecznych organizacji i ludności. Następnie o godzinie 6:30 wieczór w reprezentacyjnej sali Urzędu Wojewódzkiego Wołyńskiego Zarząd Miasta Łucka podejmował uroczystym obiadem Naczelnika Państwa wraz z całą świtą i licznie zaproszonych gości spośród miejscowych władz, i również wybitniejszych przedstawicieli społeczeństwa. W czasie obiadu, jako gospodarz miasta, miałem zaszczyt siedzieć z lewej strony obok Naczelnika Państwa, po prawej stronie Dostojnego Gościa siedział ks. biskup Ignacy Dubowski, vis-a-vis Naczelnika Państwa Wojewoda Wołyński Mieczysław Mickiewicz, obok mnie z lewej strony kapelan przyboczny Naczelnika Państwa ks. prałat Marian Tokarzewski, obok ks. biskupa z prawej strony szef kancelarii cywilnej Naczelnika Państwa Stanisław Car.
Ogółem w obiedzie uczestniczyło 160 osób. W czasie obiadu na galerii przygrywała orkiestra 24 p. p. Po przemówieniu wojewody, biskupa, moim i przedstawicieli społecznych organizacji, zwróciłem się. do Naczelnika Państwa z zapytaniem czy nie zechce zaszczycić nas swoim przemówieniem.. Na to Naczelnik Państwa odpowiedział mi że przemawiać nie ma zamiaru, bo Jego słowa przez korespondentów różnych pism mogą być tłumaczone jako agitacja w wyborach do Sejmu i Senatu, mających się odbyć wkrótce. Następnie Naczelnik Państwa pokazując mi skromną srebrną papierośnicę powiedział: »To jest mój najmilszy upominek, który otrzymałem od swoich legunów«. Na pokrywce papierośnicy był umieszczony epizod z napadu szkoły podchorążych na Belweder w 1831 roku. wykonany dość prymitywnie. Naczelnik Państwa zwracając moją uwagę na pokrywkę papierośnicy rzekł żartobliwie: »Oto widzi pan. jeśli moje córeczki bywają niegrzeczne, ja wskazując na napadających podchorążych, mówię: czekajcie, przyjdą i ukarzą was«. Następnie częstując papierosami biskupa Dubowskiego i mnie, powiedział że są to papierosy, które otrzymał w darze od królowej rumuńskiej Marii, w czasie swego pobytu w Rumunii. Na każdym papierosie był wydrukowany napis "Marszałek Piłsudski". Wspominając o swym pobycie w Żytomierzu w 1920 roku, gdzie chwilowo zamieszkiwał w pałacu biskupim. Naczelnik Państwa zaznaczył, że doznał tam kilku zjawisk spirytystycznych. Mianowicie w bibliotecznej szafie tego pokoju w którym On do późna w nocy siedział, pogrążony w pracy, słyszał parokrotnie jak się ruszały książki i był nawet wypadek, że pewnego razu otworzyły się same drzwi do sąsiedniego pokoju w którym przebywał, siedząc koło stołu, śpiący dyżurny adiutant.
Opowiadając o wejściu wojsk polskich do Wilna, Naczelnik Państwa powiedział mi, że w czasie swych marszów wojskowych miał ulubionego konia, Kasztankę o białych pęcinach i postanowił, że na niej tylko wjedzie do ukochanego swego miasta. Lecz gdy nastąpił moment, wjazdu, Kasztanka zachorowała i Naczelnik Państwa kazał odnaleźć konia podobnego do niej i na nim wjechał do Wilna, Zwiedzając okolice Żytomierza, Naczelnik Państwa odwiedził kilka wiosek i zwrócił uwagę, że są one zamieszkałe przeważnie przez ludność polską. »Nieraz w tych wsiach podchodziły do mnie dzieci - mówił Marszałek które gładząc po główkach pytałem o imię; Bronek, Staś lub Zosia, brzmiała odpowiedź«. Mówiąc o zabytkach Łucka, spytał się mnie, czy znam Wilno, a otrzymawszy z mej strony potwierdzającą odpowiedź, zaczął opowiadać mi z zamiłowaniem o Wilnie. Całą rozmowę prowadził Naczelnik Państwa swym sympatycznym głosem, z czarującym uśmiechem, ogromnie ujmując tym słuchacza. Podziwiałem w tym Wielkim Człowieku taką moc sentymentu i romantyzmu. Wieczorem o godzinie 9 tegoż dnia w oficerskim kasynie 24 p. p. odbył się raut. Na raucie było koło 200 osób. Naczelnik Państwa był w doskonałym humorze i zaszczycił miłą rozmową wielu obecnych.
Przed wyjazdem z rautu Naczelnik Państwa dziękował dowódcy 24 p. p. ppułk. Kalabińskiemu i mnie za przyjęcie doznane w Łucku. O godzinie 12 w nocy 16 października Naczelnik Państwa wraz z całą świtą, odprowadzany przez przedstawicieli władz i społeczeństwa, przy dźwiękach hymnu narodowego odjechał z Łucka nadzwyczajnym pociągiem.


JAN SUSZYŃSKI

Trochę większe zdjęcia z opisami są na Stronie...

Artykuł i zdjęcia dostarczył Zenon Paszkowski, 2009 r.


"Wołyń jest to kraj, który przeszedł wiele, bardzo wiele zmian. Dziś tak, jutro inaczej. Wczoraj niepodobne do dziś, dziś do jutra. Te zmiany teraz przeżywamy. Jeśli chcecie, aby obecny stan był zachowany na stałe, radziłbym wam pozbyć się wzajemnych nieufności i w zgodzie dla tego pracować celu.
Wołyń zaludniony jest przez różne narodowości, religie i języki. Jeśli ludzie nie będą sobie okazywali szacunku i zaufania, to stan dzisiejszy nie ostanie. Tylko współpraca wszystkich wyznań, stanów i narodowości może go utrzymać."

Józef Piłsudski
przemówienie w Łucku 10 stycznia 1920 r.