Stefan Buszczyński

PODOLE, WOŁYŃ I UKRAINA   LWÓW 1862

1

      Polska walczyła orężem. Dziś walczy słowem. Do tej walki wzywa Moskwa. Nieprzyjaciel na głowach naszych stępił żelazo swoje. Ni miecz żołnierski, ni miecz katowski nie zabił narodu. Chciano zabić ducha. I gdy już mniemano, że duch zabity, duch powstał.
      Nieprzyjaciel zatrwożył się i w obłąkaniu jął mordować niewinne kobiety i dzieci, a kraj cały zamienił w wielkie więzienie. Z za krat i w kraju całym, ozwały się pieśni i hymny.
      Zżymnął się wróg i chwycił się innej broni. Lud biedny, ciemny, chciał uzbroić nożem bratobójczym. Ale lud cofnął się z oburzeniem. Krew niewinnych braci, stanęła im w oczach jak łuna czerwona. Nóż w ręku ludu stałby się strasznym dla naszych wrogów.
      Wróg porwał inną broń i rozpoczął walkę na rozumy. W walce słowem, w walce o Ruś i Litwę rozmaitemi mieczami włada nieprzyjaciel nasz. Te są: Osnowa, Dzień, *) Słowo, Nord i niezliczona liczba broszur.
      Te miecze, te pisma wymierzone są prosto w serce narodu polskiego.
      Ale walka nierówna. Nieprzyjaciel wyzywając nas do walki, przemocą trzyma nas rozbrojonych.

*) W chwili gdy to piszę czasopismo Dzień zniesione dawniej, znowu przywrócone przez rząd moskiewski.

 

2

      Zaczepna napaść idzie od strony rządu, który się od naszych ciosów cenzurą i więzienną groźbą zasłonił. Ukrzyżowali Polskę, i urągając jej wołają: „Zstąp z krzyża". —
      Taką jest walka na rozumy, którą rozpoczęli z nami w imię rządu i z rozkazu rządu redaktorowie: Osnowy, Dniu, Słowa i autorowie broszur wydawanych, w Paryżu, Lipsku, Brukseli i t. d.
      Przeciwnicy nasi dadzą się podzielić na pięć obozów: 1.) Płatni przez rząd. 2.) Sławianofile. 3.) Demagogowie. 4.) Russomani. 5.) Ludzie nie uznający żadnej teorji i bez światła, bez przewodnictwa, bez zeznania, przerzucający się z łatwością od jednego obozu do drugiego.
      Do pierwszego obozu należą profesorowie, uczeni i nieuczeni, urzędnicy, duchowni, fałszerze aktów i wszyscy pragnący wyniesienia się jakiemikolwiek środkami. Dla nich gatunek broni jest rzeczą obojętną.
      Do drugiego część arystokracji, wyższa klasa moskiewskiego dworzaństwa, moskiewscy literaci i pseudo-liberaliści: słowem propagujący ideę wolności, czynem służalce despotyzmu, zwolennicy grabieży.
      Do trzeciego, młodzież klas różnych, ubodzy i na wpółoświeceni.
      Czwarty obóz składają: Polacy-odstępcy, ludzie bez nazwiska, próżniacy, nie znający ojczystych dziejów, tudzież uczeni, którzy przekręcają historyczne fakta, szukają rozgłosu i w celu próżnej sławy, marzą o założeniu węgielnego kamienia rusińskiego państwa.
      Na koniec do piątego obozu należą ignoranci.
 

3

       Rząd okrywa opieką swoją ich zasady, propagandę i środki, nie lękając się ich celów, pewny przewagi, wierny godłu swemu: Divide et impera.
       W Petersburgu i Moskwie, tudzież po wsiach we wszystkich niemal gubernjach Moskiewskiego państwa, jakoteż w emigracji moskiewskiej, ludzie światli i zacni, prawdziwi patrjoci moskiewscy, myślący głęboko a poważnie, życzą odrodzenia Polski w najdawniejszych jej od Moskwy granicach.
       Cześć im!
       Ciekawem zjawiskiem jest duch przebijający się w tych i innych czasopismach moskiewskich.
       Oprócz wytkniętych celów politycznych wyłącznie Ojczyzny naszej dotyczących się, pisarze moskiewscy nie zaniedbują rozszerzać idee groźne dla rządu a sprzyjające osobistym ich narodu widokom.
       Rząd ufny w siły swoje, w siłę biurokracji a więcej jeszcze w niezgodę, którą rozdmuchał miedzy bogatymi właścicielami a ciemnym i zdemoralizowanym ludem, spokojnie patrzy na to przesilenie.
       Ale tymczasem nad moskiewskiem państwem zbierają się groźne chmury; gromadzą się palne materjały i przygotowują się żywioły do strasznej wewnętrznej walki.
       Ponieważ ostateczności zawsze stykają się z sobą, przejście absolutnego despotyzmu do ultra demokratycznych wyobrażeń, jest naturalnem następstwem rządów Piotrowych i Mikołajowskich.
       Państwa będącego dziś pod panowaniem Aleksandra IIgo nie nazywam Rosją, Historja tego nazwiska przyjąć nie może, jak to okażę później.
 

4

       Cały kraj za Dniestrem nazywam Moskwą. Innym prowincjom daję właściwą prowincjonalną nazwę.
       Dziś w Moskwie odcienia stronnictw politycznych są tak słabe, iż zlewają się z sobą, i z trudnością rozróżnić się dadzą. Dwa tylko stronnictwa górują nad innemi, konserwatystów wierzących w samowładztwo rządu, na zasadach tradycji oparte; i radykalistów, chcących zburzyć wszystko i tworzyć nowy porządek rzeczy.
       Lecz w Moskwie tradycji innej nie ma, nad ślepe, bydlęce posłuszeństwo Carom; a porządek nowy ustalonym być nie może bez pomocy ludu, który niewolnictwo wciągnął w ducha i krew swoją. Więc zachowanie starej idei jest niepodobnem, urzeczywistnienie nowej trudnem.
       Środka w tem ścieraniu się sprzecznych z sobą żywiołów, nie ma i być nie może. Despotyzm przeżył siebie, chwieje się i jest bezwładnym, chociaż opiera się jeszcze na szczudłach starych służalców. Socjalizm, który już przebył gorączkowe przesilenie w całej Europie i wszędzie upadł jako utopja, dziś w Moskwie zaczął kiełkować dopiero i przybiera groźne rozmiary.
       Bój tedy rozpoczął się na pisma, a kiedyś w wielką domową wojnę wybuchnie.
       Atoli jedni i drudzy w celach dumnych a zgodnych z odwiecznym, zaborczym duchem Moskalów, marzą o potędze Moskwy i rozszerzeniu najrozleglejszem jej granic.
       Widzieliśmy iż od czasu Piotra Igo polityka moskiewska działała zawsze systematycznie i wyznajmy szczerze, logicznie a wytrwale w tym duchu.
 

5

       Pomoc dana przez Piotra Igo Augustowi IImu w wojnie ze Stanisławem Leszczyńskim i Karolem XII. miała na względzie oderwanie od Szwecji nadbałtyckich krajów.
       Katarzyna IIga wierna polityce poprzednika swego, działając równie przebiegle jak Piotr I. zawojowała Polskę, Gruzję i Krym.
       Mikołaj wszystkich sił używał, na zdobycie Kaukazu, a pod pozorem protegowania religji chrześciańskięj posłał Menszykowa do Konstantynopola i wywołał wojnę wschodnią.
       Aleksander II. przez zawojowanie Kaukazu, zdobył próg do Indji, przez zawojowanie Amuru, zbliżył się do Chin; a działając łącznie z Prusakami i Austrją, cięży na całą Europę.
       Tylko krótki wzrok niektórych polityków angielskich, może nie widzieć niebezpieczeństwa, Europie grożącego ze strony Moskwy. Tylko zupełna nieznajomość ducha polityki moskiewskiej, może być obojętną na sprawę Polski. Ani Russel ani Palmerslon nie zwrócą Polaków z drogi, którą im Opatrzność przeznaczyła.
       Okrzyki przedajnych, lub olśnionych egoizmem ministrów i publicystów nie sprzyjających Polsce, rozwieją się jak dym, i z czasem uśmiech szyderstwa i pogardy wywołają.
       Nie dawno pewien francuzki uczony dowodzi w olbrzymiem kilkotomowem dziele, któremu część życia swego poświęcił, że Italia istnieć i być niezależną nie może.
       Italja już odpowiedziała.
       I Polskę taki zarzut spotyka. Historja okaże czy jest w nim jakakolwiek podstawa.
 

6

       Najsmutniejszą rolę w namiętnych napadach na Polskę grają Niemcy, broniący rządu moskiewskiego. Gdyby wiedzieli jak daleko sięgają słowiańskie roszczenia Moskali, niewątpliwie byliby więcej oględni na byt własnej Ojczyzny.
       Osiemdziesiąt milionów nie jest ostatecznym wyrazem ich nienasyconej żądzy. Opieka nad Czechami, śledzenie pierwiastków słowiańskich we wszystkich krajach, wzrok zwrócony na Turcję, to są ruchy tych słowiańskich ramion, które sobie Moskwa przywłaszcza, zakreślając w powietrzu koło Ren i Adriatyk.
       Już w czasopismach moskiewskich zaczynają oswajać publiczność z nazwą węgierskich Słowian; w Prusach całych widzą przewagę żywiołu słowiańskiego nad germańskim; a nie dawno jeden z moskiewskich badaczów zajrzał aż do Hiszpanji i tam śladów Słowiańszczyzny w miejscowym narodzie dopatrzył!!!
       Nie masz prawie żadnego mniej więcej oświeconego Moskala, któryby nie wyobrażał sobie, iż posłannictwem Moskwy jest panowanie nad całym światem i rozszerzenie ich religji, którą oni nazywają prawosławną.
       Nie zdziwiłbym się bynajmniej, gdybym nagle w jakiem czasopiśmie moskiewskiem wyczytał wyrazy: francuski słowianin, angielski słowianin lub niemiecki słowianin.
       Nie masz środków, którychby Moskale nie użyli do urzeczywistnienia swych zaborczych zachcianek. A na usprawiedliwienie mojego twierdzenia, odwołuję się do czasopismów wychodzących w Moskwie, Petersburgu i Kijowie, zwłasz-
 

7

cza do dwóch, wyżej wymienionych pod tytułem Osnowa i Dzień, jak niemniej do Norda.
       Język moskiewski jest nie dostępny dla wszystkich prawie. Gdyby politycy zachodniej i środkowej Europy obeznani byli z dzisiejszą literaturą moskiewską, wiele przekonań-by zmienili i jaśniej patrzyliby na sprawę Polski, które z natury rzeczy i położenia geograficznego Ojczyzny naszej, jest sprawą całej Europy.